Jeszcze kilka lat temu większości użytkowników internetu mogło wydawać się, że moloch na miarę Facebooka jest w zasadzie nie do ruszenia na swojej pozycji największego medium społecznościowego w całej sieci. Dzisiaj nie jest to już takie oczywiste, w ogromnej mierze z uwagi na ekspansję Instagrama, która jednak również odbyła się pod auspicjami kultowego portalu Marka Zuckenberga. Choć swoje strony na Facebooku nadal prowadzą dosłownie wszystkie szanujące się marki, bo to po prostu ułatwia kontakt z klientami faktycznie zainteresowanymi danym produktem lub usługą, aspekt marketingowy Facebooka zdążył już bardzo wyraźnie przygasnąć. Jak wielki sens ma obecnie reklamowanie swojego asortymentu na tym portalu? Czy warto podejmować współpracę ze stronami, które mogą się pochwalić okrągłymi liczbami polubień?
Obcinanie zasięgów na FB – dlaczego?
Aby te rozważania miały sens, należy powrócić na chwilę do kwestii ekspansji Instagrama. Facebook chciał bowiem rozwijać równomiernie obie te marki, ale musiał w jakiś sposób zachęcić przynajmniej część użytkowników do przejścia na serwis służący w ogromnej mierze tylko do publikowania zdjęć. Odbyło się to w sposób bardzo prosty, ale i odrobinę kontrowersyjny: w pewnym momencie okazało się, że lwia część popularnych profilów założonych na Facebooku ma drastycznie obcięte zasięgi publikowanych postów – w szczególnie radykalnych przypadkach publikowane posty pojawiały się na tablicach ledwie kilkunastu procent użytkowników, którzy dany profil mieli polubiony. Tak jawna, ale nadal trudna do wskazania i niejednoznaczna niesprawiedliwość zmusiła wielu do szukania konkretnych rozwiązań – w ten sposób znaczna część z nich zdecydowała się na przeniesienie się na Instagram, gdzie żadnych problemów z obcinaniem zasięgów nie było, a posty pojawiały się u wszystkich użytkowników, którzy profil obserwowali.

Zasięgi a ilość polubień – algorytm Facebooka
Radykalny marketing Facebooka w kwestii Instagrama doprowadził zatem do tego, że faktyczna wartość polubień na Facebooku jest bardzo trudna do jednoznacznego oszacowania. Na pewno nie można się kierować po prostu samą liczbą – profil z dwustoma tysiącami polubień może niejednokrotnie równać się pod względem zasięgów z profilem, teoretycznie, dziesięciokrotnie mniejszym, lecz za to z bardziej zaangażowaną widownią. Facebook nieszczególnie lubi się z profilami silnie powiązanymi z jedną stroną polityki, mało dyplomatyczny język i innego rodzaju demoralizujące treści mogą również podpadać pod obcięcie zasięgów.
W dzisiejszych czasach Facebook funkcjonuje przede wszystkim jako doskonałe narzędzie do kontaktu z fanami danej marki i jako takowe może być wykorzystany w sposób bardzo korzystny wizerunkowo, jeśli za kontakt będzie odpowiadać osoba kompetentna, świadoma trendów panujących aktualnie w sieci i potrafiąca do nich umiejętnie nawiązać. Współpraca natury reklamowej z dużymi profilami jest już jednak stąpaniem po kruchym lodzie i jeśli zależy nam na współpracy ze znaną osobistością internetową, najlepiej będzie skierować się na Instagram, który jest serwisem bardziej dynamicznym i atrakcyjnym marketingowo.