Czy YouTube zaczął popełniać grzechy telewizji?

0
2129

Telewizja jest w dzisiejszych czasach w odwrocie i jest to fakt, któremu bardzo trudno zaprzeczyć. Ma ogromny problem z przyciągnięciem do siebie młodszych pokoleń, ba, wśród młodych panuje wręcz coś w rodzaju mody na nieposiadanie telewizora. Przyczyny takiego stanu rzeczy są raczej oczywiste: młodzież, wychowana w dużej mierze przez internet i treści, które sama mogła sobie wybierać, nie jest zainteresowana układaniem swojego życia pod telewizyjną ramówkę, wielu dorosłych również odzwyczaja się od takich praktyk. Telewizja w ogóle się nie zmienia: pokazuje te same twarze, te same, mniej lub bardziej kiczowate programy w tych samych godzinach i wiele wskazuje na to, że bardzo się zdziwi, kiedy zmiana pokoleniowa ostatecznie się dokona, a programy będzie śledzić zaledwie kilka procent dawnej publiczności. Czy telewizja umrze całkowicie? To oczywiście niemożliwe, stacje prędzej czy później się dostosują i zaproponują widzom taki model, jaki dzisiaj przyjęło HBO czy Netflix.

Standardowa telewizja upadnie? Kiedy?

Jednym z głównych architektów upadku telewizji jako głównej przestrzeni marketingowej był YouTube. U swego zarania był drastycznie inny od tego, co można było zobaczyć na ekranie telewizora: treści dostępne były za darmo, okupione minimalną ilością reklam. Treści mógł publikować dosłownie każdy, każdy mógł stać się gwiazdą internetu o zasięgach i popularności dorównującej gwiazdom telewizji. YouTube był też po prostu autentyczny, skrajnie inny od wyidealizowanego świata znanego z programów telewizyjnych, pełnych fałszywych uśmiechów, mniej lub bardziej dziwacznych konwenansów i trzymania języka za zębami. Mijają kolejne lata hegemonii YouTube na światowym rynku wideo i nie sposób nie przyznać, że coś zaczęło się w tej usłudze zmieniać.

YouTube przejmuje telewizję?

Znanym standardem wśród ludzi oglądających twórców na YouTube stał się fakt, że niejednokrotnie wspominają oni, że muszą trzymać język za zębami w pewnych kwestiach. Żadnych przekleństw lub niestosownych zachowań, najlepiej żadnej polityki i treści sprzecznych z nauką – w innym wypadku YouTube bezlitośnie zabiera filmom zawierającym takie elementy monetyzację, tym samym odbierając twórcom ich, nierzadko jedyne, źródło dochodu. Trudno jest to określić inaczej niż mianem cenzury, szczęśliwie nie w odmianie państwowej, lecz po prostu kapitalistycznej: YouTube nie chce odstraszać reklamodawców, którzy mogliby podnieść larum, że ich produkt jest reklamowany w filmie influencera o wyjątkowo złej renomie.

Youtube czy telewizja co wybrac

Telewizje internetowe i darmowa reklama

Influencerzy, którzy od lat utrzymują się z wideo i oparli na tym życie w całości, niespecjalnie mogą dyskutować z zarządzeniami narzucanymi przez firmę i jeśli chcą zarabiać, muszą się wpasowywać w standardy społeczności. Innymi słowy, siła YouTube’a w walce z telewizją, jaką była po prostu autentyczność, już na dobrą sprawę nie istnieje i YouTube w kwestiach marketingowych drastycznie zbliża się do telewizji. Kto wie, być może dożyjemy czasów, w których pomiędzy filmami będzie trzeba obejrzeć kilkuminutowy blok reklamowy?

Czy ten trend da się odwrócić? Sporo do powiedzenia może mieć Facebook Watch, który również jest oparty na reklamach, ale mniej restrykcyjna polityka może być dla tej usługi kluczem do sprawiedliwej rywalizacji z gigantem, jakim jest Google. Na ten moment możemy się jedynie dostosować do nowej polityki obranej przez władze YouTube, bo równie wygodnej i wartościowej alternatywy po prostu nie ma.